niedziela, 21 listopada 2010

Azjatyckie wojaże

Przeżyłam:D Jeszcze tylko wtorek i będzie ok. Bo wtedy mam permanentną inwigilację, czyli hospitację w pracy. Radę przetrwałam i poprowadziłam. I wróciłam do pracy po 5 h.Jeśli komuś się wydaje, że to mało to zapraszam do mnie na dzień.

Ostatnimi czasy Azja zawitała do stolicy. Byliśmy na filmie koreańskim z okazji "Kina 5 smaków", zawitaliśmy do Powiększenia na cykl o Japonii i odwiedziłam BUW z okazji tygodnia japońskiego. Ta ostatnia prelekcja mnie zawiodła, bo sposób przedstawiania referatu był.. nudny. Ale za to towarzystwo nie:D Jedynie w tą sobotę nie dotarłam na Warszawę Japońską. Ale trudno się mówi. A najlepsze jest to, że na żadnej z wymienionych imprez nie byłam z małżonkiem, tylko z różnymi znajomymi. (Nie żebym nie pytała) Bardzo dziękuję za miłe towarzystwo:* Teraz proszę o tydzień koreański...Dobrze rozmarzyłam się.

Projekt 24 powoli ruszył do przodu.

poniedziałek, 1 listopada 2010

:)



I tak spędziłam najlepszy Halloween. Choć nie obchodzę. Ale to był najmilej spędzone popołudnie od dawna. I wróciłam spokojna i zrelaksowana.