sobota, 29 listopada 2008

Dusza zbieracza

I mnie dopadło. Bo jak ma się 20 prychających wokół siebie to i pani polegnie. Znaczy kicham prycham i kaszlę. Moje słońce najchętniej wypchnęło by mnie do lekarza. Ale ja się i tak nie dam. Po 1 nie lubię.
Po2 i tak wiem co ma pani dr. przepisze- od wieków daje nam to samo. A że mam zapas w domu:)
Po 3 i tak nie mam jak wziąć zwolnienia , bo nie ma kto pracować i mam szkolenie.
Czy to objaw pracoholizmu jest? I tak w ramach odpoczynku zrezygnowałam ze zjazdu. Znaczy tylko wczoraj na logice byłam. Bo masło jest maślane.. Z bólem serca opuszczam dzisiejsze ćwiczenia. :(


Tak w ramach medytacji na kanapie... Ostatnio zaczęłam zbierać kolorowanki o kucykach ponny. No bo moje panienki (chłopcy też) stoją do mnie w dużej kolejce żeby pani narysowała. A że lepiej mi się rysuje patrząc na wzór.. no to mam już 4. A wczoraj w ramach bycia chorą dostałam od mego słonka kolejne 2. Rysuję też dużego konia na dekorację do sali. Normalnie mania jakaś. I tak się zastanawiam.
A może by tak zacząć koniki zbierać? hm.. u mamy jest duże pudło z moiom trollami. ah pamiętam te polowanie na baletnicę firmy Russ. Teraz kupuję jajka z niespodziewajką by zbierać małe Hello Kitty. Ten mały kotek ma dużą siłę przekonywania:) Więc czemu nie kucyki? Jeszcze się chwilę pozatanawiam. Ale w sumie czemu nie? Przecież w każdym z nas jest małe dziecko co ma duszę zbieracza. Jeśli niektórzy mają figurki to czemu nie coś różowego?:)

wtorek, 11 listopada 2008

Siedlce

Ostatni długi weekend spędziłam z moją przyjaciółką w Siedlcach. Nie wiem jak to możliwe ale coraz lepiej w pół myśli się dogadujemy. A mimo że dawno jej nie odwiedzałam to czułam się jakby tylko przez chwilę mnie tam nie było. W tym to mnie Oliwka przekonała od progu krzycząc Marysia... Radosna głupawka we dwie naprawdę odpręża^^ :*
W ramach zadań byłyśmy w wielu sklepach: buty i kurtka na wyjazd,pierwsze przymiarki do czego innego. W sumie nic nie kupiłyśmy. Jedną sukienkę przymierzyłam. W salonie natomiast.. eh.
Byłyśmy obejrzeć suknie. Od tak rozejrzeć się. Pani na dzień dobry warknęła na nas że tu się nie dotyka tylko tam lezy katalog. Więc potulnie usiadłyśmy. Pani zgromiła nas wzrokiem. No bo jak śmiemy my w kurtkach zimowych zajmować miejsce dla wybranych. Przevcież suknka kosztuje od 3 tys i nawet ramiączka za to zrobią. Ta.. W końcu wyszłyśmy. Ale morał na przyszłość. Idziesz doa salonu ubierz się z metką na zwenątrz. Bo innaczej nic ci nie pokażą. Czułam się jak Preetty woman. I wiem że w takim sklepie nic nie kupię. Bo jak już się pojawiam i chcę wydać dużo pieniędzy to tam gdzie potraktują mnie jak człowieka i klijenta. te paniusie naprawdę nie są bogami. ta...

I jeszcze jedna myśl. Ja jestem inna. Nie lubię jakoś upubliczniać niektórych myśli i zachowań. Cuż może to przez to że nie czuję się już jak nastka. i nie jestem ekshibicjonistką. ta...

Pu... cry cry... pu.....

wtorek, 4 listopada 2008

NOOtkaaaaa

Zmęczona. Tak w skrócie mogę się opisać. Pozytywy z długiego siedzenia w pracy:
- dodatkowe $
- ukochana pani Dominika (ananas to delikatne określenie)
- długie kolejki po kucyka(ja chcę z rożcem, a ja z kokardą a ja ze skrzydłami , a ja taki jak maja.....)
- zaprzyjaźnienie się z połową ekipy co to dłużej siedzi.
kuniec.
efekty uboczne:
- wieczna śpiączka(wypijam już 2 w ciągu dnia)
- wkurwica czasowa
- brak czasu na podrapanie się po nosie
....

A to co trzyma mnie przy życiu. W piątek jadę do mej Shay:* Może jej nie zasnę na miejscu. Ale ubaw po pachy mieć będziemy. Obu nam się należy:) A może buty znajdę... jaaaasne.

Ps. Bez mego słońca padła bym z głodu. Dziękuję kofanie:*