sobota, 25 grudnia 2010

Wesołych Świąt

Melduję, że misja wykonana w 100%.
Wigilia udała się bardzo dobrze. Jedzenie było (dooobre:)), nastrój i prezenty też. Dwie rodzinki jakoś się dogadywały. A my kursowaliśmy między kuchnią, a jadalnią. I wszyscy - sztuk 12 się zmieścili. Kto zna nasz salon ten wie jaki to wyczyn.
Mimo, że Wigilia była składkowa to przygotowaliśmy sporo potraw. Jadalnych;p Wiadomo kto większość gotował:* I tu się zastanawiam jak kobiety dają radę same wszystko przygotować, ogarnąć mieszkanie i jeszcze zająć się dzieckiem. Hm.. tydzień wolnego, czy czasowstrzymywacz?
Teraz robimy porządek na półkach coby naszą kolekcję ustawić. W końcu gnomy jesteśmy:)I dziś jest światowy dzień siedzenia w pidżamie:) (pijama party.....)
Przez te dwa dni zamierzamy robić nic. A od poniedziałku rzucam się do szukania stroju na Sylwestra. Niby brakuje mi kilku dodatków ale...

Aha Winston de Kwik nic nie powiedział o północy. A dziś się focha za obcięcie pazurków.

2 komentarze:

shayla_lunatic pisze...

Czasowstrzymywacz, chociaż u nas działa się 'kupą mości panowie'. Kto był częściej w domu, to zrobił więcej. Nie ukrywam, że w tym roku padło na mnie v,v'
Gratuluje sukcesu :)
A to nie jest tak, że przemawiają tylko te zwierzątka, które miały swą reprezentację wśród przodków w stajence?

Kibit6 pisze...

A u Nas było spokojnie i cicho. Wspólne knucie planów rodzinno świątecznych, jedzenie, filmy, i spokój... normalnie postawiliśmy na święta bez zadymy i bez rzucania się do garów i spędzania połowy życia w kuchni. Po prostu spokój... poezja!!!
Mikołaj okazał się przemyślnym zwierzakiem i swoimi prezentami zaskoczył wszystkich.
Pluszowy Biały Kot, którego dostałem okazał się demonem dla nowego psa moich rodziców. Sprawili sobie yorka - wabi się Klaus... i panicznie boi się pluszowego kota. :P Borys... wielki wyżeł moich rodziców to nie problem dla Klausa... ale pluszowy kot... to horror!!!

A na Sylwestra szykuj się... szykuj. U mnie 90% rzeczy jest już dogranych na ostatni guzik :)