wtorek, 12 maja 2009

Dzień z życia Marysia

W środku tygodnia trafił mi się dzień urlopu bo taaak. Teoretycznie miało być pięknie. Wyspanie się i pisanie jednej z 3 prac(mogłam sobie wybrać ;p )ale...
Ale czas jakoś przeciekł. Nie wiem jak to się dzieje. Wstałam koło południa - dla wstającej o 5.30 to szpan:D Zanim się kawę wypiło konspekt napisało to się 14 zrobiła. Rany żeby w pracy ten czas tak szybko leciał.
Muszę się pochwalić że jako dobra przyszła mżonka zrobiłam obiad. I nawet Gobas skonsumował tą potrawę. Czyżby fatum przełamane? Nawet ciasto zrobiłam:D Zakupy tez. Raz do jaskini a raz do ubrania. I prawdą jestże poprawiają nastrój. No może nie zakup kilo kartofli;p.

Byliśmy nawet w kinie. Na Star Treku. Wprawdzie niektórzy się opierali "Ja nie oglądałem, nie wiem o co chodzi nie chcę...."Ale poszliśmy. Ubawiłam się. Wiadomo że to film nie ambitny był. Aktorzy świetnie dobrani. Szczególnie Spock lekarz i nawigator. Były elementy ratowania świata, pościgi , komedia i nawet romans. Nie napisz gdzie bo może ktoś się jeszcze przejdzie. I aż się łezka zakręciła w oku oglądając USS Enterprise:D Ja chcieć serial:D

I tak się zastanawiam co ja będę robić jak skończę studia i nie będę miała tyle zastępstw. Rany tyle wolnego czasu.. I tak sobie pewnie coś wymyślę:)

3 komentarze:

shayla-lunatic pisze...

Przykładna żona, jestem pełna podziwu :D:D

Spock :D! Rety ile to już lat minęło kiedy ostatni raz to oglądałam xD"

Coś sobie wymyślisz na pewno. Kolejne studia xDDDDDDDDDDDDDDDDD"?
Tak btw. masz gdzieś schomikowaną pracę na emisję głosu, czy może nie musieliście nic tworzyć?

male-zielone pisze...

Tak wiem, nie chciałem iść na Star Trecka.. gupi Gobas :P

Dziadu z lasu pisze...

Gobas co z ciebie za nerd jak Star Treka nie lubisz, wstyd...