sobota, 27 czerwca 2009

Wychowanie

Już drugi albo trzeci raz mi się zdarza jadąc tramwajem być świadkiem awantury. Młody człowiek (około 19-25lat)obowiązkowo rozmawia przez telefon. Zarzuty są zawsze takie same: bo to miejsce publiczne. Przeważnie obiekt nie ma szans obrony bo na każde słowo dowiaduje się że to przeszkadza innym, że jest w miejscu publicznym i że jest niewychowany. Dziś usłyszałam nawet atak że matki w domu nie było bo pewnie się gdzieś szlajała. Aż się włos na głowie jeży.
Jakoś nikt nie goni starszych osób mających utratę słuchu i rozmawiających. Nikt nie patrzy, że młodzież częściej wstaje ustąpić miejsca siwowołosym ,a "Babochłopy" gnają by zająć miejsce w tramwaju. Ta.. młodzież jest nie wychowana i tyle. Aż mnie nęci kiedyś się wtrącić i poprosić takiego awanturnika by się uciszył bo to miejsce publiczne i przeszkadza mi jechać.
Najbardziej przerażające jest to że takie awantury mają coraz częściej miejsce. I to podobno młodzież jest nie wychowana.ta...

Zniesmaczona

3 komentarze:

male-zielone pisze...

Bo to wszystko wina wiewiórek, cyklistów i żydów!

Little Lotte pisze...

Oj tak, to prawda. Ja byłam jeszcze świadkiem, jak baba zrobiła awanturę na pół tramwaju że jej gorąco i że stojący wokół ludzie mają się odsunąć żeby jej przestrzeń zrobić (minutę wcześniej wryła się łokciami drogę torując do owego very zatłoczonego pojazdu - gdzie ci ludzie mieli się odsunąć? Oknem wyskoczyć?). Albo inna baba, nie szanująca zupełnie zasady, że najpierw się wysiada, wpychająca się do wnętrza tramwaju, wrzeszcząca na chłopaka, który zwyczajnie chciał wysiąść...

shayla-lunatic pisze...

Polacy to pesymiści, widzą tylko złe strony. Wtedy lepiej się narzeka.