piątek, 21 października 2011

Festiwal 5 Smaków dzień 3

Od początku się cieszyłam. Norwegian Wood. Wreszcie na dużym ekranie. Proza kochanego Murakamiego...

Zaczęło się od dzikiego tłumu osób. Na szczęście nie dałam się zdeptać i zajęłam strategiczne miejsce w 3 rzędzie. Potem zamiast orga na scenę wyszedł pan który mówił trzymając rękę w kieszeni spodni. Stwierdził czego nie będzie w filmie, podał swoje ulubione cytaty. Nie żeby spoiler zrobił. Na koniec względnie powiedział co autor miał na myśli i nie potrafił przypomnieć sobie nazwiska reżysera. Potem zasiadł koło mnie i do swej kobiety co jakiś czas komentował film(w trakcie). Szpecialista><'

Sam film... Ma zalety. Piękny japoński język. Ładne ujęcia takie klimatyczne. Muzykę dopasowaną do klimatu. I jak się okazało 2 znajomych aktorów. W tym, nie przeczę, klatę głównego. I jeśli by nie patrzeć, że to ekranizacja prozy Murakamiego byłabym nawet zadowolona. Jednak ten film miał być na podstawie Norwegian... i wychodzi na to, że całe 472 stron obraca się wokół seksu z głównym bohaterem i stwierdzenia: "Jestem sucha". Jeśli ktoś nie czytał Murakamiego myślę, że film by go zniechęcił. Jeśli ktoś czytał, to nie musi być "ortodoksyjnym" fanem by go wykręciło. To była wolna interpretacja na temat. Do tego cała magia książek, drugie dno i świat równoległy... tego po prostu nie było. Zawiedziona jestem.Ech..

Brak komentarzy: